Profil

Moje zdjęcie
blogsalonypieknosci@gmail.com

wtorek, 30 sierpnia 2011

Masaż klasyczny kręgosłupa - Grota Solna

Grota Solna - Centrum Relaksu to dość nowe, działające od około 3 miesięcy miejsce, gdzie można pójść na masaż, do kosmetyczki albo posiedzieć w grocie solnej - jaskini z leżakami, wysypanej kryształkami soli. Tym razem wybieram masaż - klasyczny kręgosłupa, ponieważ w moim wieku czasem boli już tu i ówdzie ;) no więc dzwonię kilka dni wcześniej i bez problemu umawiam się na sobotę. Chyba już masówka z Groupona przeszła, więc w spokoju realizuję swój kupon :D
To centrum relaksu mieści się w budynku przy samym Rynku - tym samym, w którym KFC przy Świdnickiej, tylko z drugiej strony. Wchodzę przez drzwi tej wielkiej kamienicy, wita mnie spojrzenie znużonego portiera, po lewej widzę szyld Groty i schody prowadzące w dół - rzeczywiście, całość zrobiona jest w podziemiu. Wychodzę bezpośrednio na recepcję, gdzie wita mnie uśmiechnięta pani i pyta, z czym przychodzę. Z tym i tym, daję kupon. Zaprasza mnie żebym zaczekała, siadam przy niewielkim stoliku w głębi. Tym razem nie nabija nic na moją kartę. Mała wzmianka - nie jestem tutaj po raz pierwszy.
Kiedy byłam po raz pierwszy, założono mi kartę. Dane potrzebne do jej założenia były baaaardzo szczegółowe - bardziej jak u lekarza, niż jak u kosmetyczki czy w salonie masażu. Na moje pytanie, po co im mój PESEL, pani odpowiedziała, że tak jej każe system, to muszę podać... podałam. Zapytałam ich potem o ochronę danych osobowych, bo żadnego formularza nie podpisywałam i na nic się nie zgadzałam. Oto, jaką odpowiedź dostałam:
Pani dane są w naszym systemie potrzebne do weryfikacji Pani danych, wysyłania do Pani ofert naszego Centrum Relaksu-Grota Solna, nie są przetwarzane w celach marketingowych poza nasz system.
Hmm... jak ja to mogę sprawdzić? W każdym razie dostałam kartę, na której "nabity" był wykupiony przeze mnie zabieg. Z tą kartą potem przyszłam w celu jej realizacji. I na tą kartę będą nabijane każde następne zabiegi, chyba że są to wcześniej wykupione kupony. Więc tym razem pani nie potrzebuje mojej karty.
Przez centrum prowadzi korytarz, na którego końcu jest słynna grota, od której pochodzi nazwa miejsca, a po bokach różne drzwi z dwoma gabinetami masażu, gabinet kosmetyczny, centrum relaksu, sala, w której prowadzone są różne zajęcia, szafki, gdzie można zostawić rzeczy i toalety. Wszystko jest nowe i robi dobre wrażenie. Nie ma gdzie napić się kawy, bo chyba nie ma do tego sprzętu, ale nie na kawę się przecież tutaj przychodzi... Po korytarzu kręci się facet w białym kitlu - masażysta. Podchodzi do mnie i pyta mnie, co dzisiaj będziemy robić. Odpowiadam, zaprasza mnie do sali, przedstawia się  - pan Marcin, i pyta o moje imię. Potem co chwilę zwraca się do mnie po imieniu. Wchodzimy do sali i pan Marcin pokazuje mi łazienkę, gdzie mam się przebrać. To ma być masaż samych pleców, więc mogę zostać w biustonoszu. W małej łazience jest kabina prysznicowa, krzesło, na którym leży ręcznik i wieszaczki. Mało miejsca. Ściągam bluzkę i patrzę na ten ręcznik - co ja mam z nim zrobić? Wyobrażam sobie, że fajnie by było, gdyby były szlafroki... Ale nic to, owijam się tym ręcznikiem, bo stanika niestety nie mam, i wychodzę. Naprzeciwko małych drzwi jest jeszcze umywalka i takie tam szafki i inne sprzęty, a w sali głównej łóżko do masażu. Pan Marcin zaprasza, żebym położyła się najpierw na plecach. Ściągam buty, notuję brak klapek jednorazowych. Pod nogi podsuwa mi wałek. Siada za moją głową, włącza jakąś relaksującą muzykę i przyciemnia światła. Pyta, jaki mam dokładnie problem i które miejsce jest najbardziej bolesne. Potem mówi, co dzisiaj zrobimy - będzie to pół leczniczy, pól relaksacyjny masaż. Masuje mi barki, potem naciska różne punkty, co ma wywołać ból, który stopniowo, w trakcie rozluźniania się mięśni, ustępuje. Cały czas rozmawia ze mną i pyta, co odczuwam, jaka jest skala bólu itd... Przez to nie mogę się zrelaksować, bo muszę się skupiać na tym, co boli, ale rozumiem, że jest to ta lecznicza część masażu... Odpowiadam posłusznie. Potem prosi o położenie się na brzuchu. Stół ma dziurę na twarz, ale jest ona zasłonięta. Odsuwam sobie prześcieradło, dostaję jednorazową podkładkę i nawet czepek na włosy, żeby się nie potłuściły :) Kładę się wygodnie. Teraz masaż pleców i barków. Częściowo znowu naciska punkty, co chwilę pyta, co czuję. Rozumiem, że przy tym raczej nie odpłynę :) rozumiem też, że to mam mu pomóc zredukować napięcie i ból. Więc jestem posłuszna :) Potem jest mniej gadaniny i więcej masażu - nareszcie! Fajny, mocny masaż, zwłaszcza dla moich biednych barków. Po zakończeniu znowu mam przewrócić się na plecy. Ze zdziwieniem zauważam, że przestała mnie boleć głowa... czary to czy zbieg okoliczności? W każdym razie teraz masowane są znowu moje barki, trochę głowa. Za chwilę niestety koniec. Jeśli mam ochotę trochę poleżeć jeszcze, to nie ma problemu. Ogólnie nie chce mi się wstawać, mogłabym teraz zasnąć :) Ale wstaję, łóżko wraz ze mną zjeżdża na dół. Owijam się znowu niezręcznie tym ręcznikiem i zakładam buty. W łazience się ubieram i wychodzę. Pan Marcin żegna się uściskiem dłoni i zaprasza na ponowną wizytę. Odprowadza mnie do recepcji. Pani tam nadal się uśmiecha. Patrzę na zegarek - całość trwała około 45 minut. Mój kupon kosztował mnie 59zł, ale ceny wahają się tam od 100 do 190 zł dla jednej osoby. Klasyczny kręgosłupa kosztuje 120zł, zaoszczędziłam więc połowę, ale nie wiem, czy za pełną cenę poszłabym na niego. Ogólnie pozytywnie, ale poczekam raczej na jakieś promocje :)

2 komentarze:

  1. Czytam Twojego bloga i usmiac sie mozna,dostarcza mi frajdy teksty pt."Nie ma gdzie napić się kawy, bo chyba nie ma do tego sprzętu, ale nie na kawę się przecież tutaj przychodzi" -hihih no przeciez gabinet kosmetyczny to nie kawiarnia albo "Ściągam buty, notuję brak klapek jednorazowych"-a co w klapkach chcialas lezec?! hih ubawilam sie doprawdy oby tak dalej .Prosze wiecej wpisow o tym zabarwieniu humorystycznym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :)) cieszę się, że dostarczam Ci frajdy i zapraszam - na pewno podobnych tekstów będzie więcej, bo ja mam różne oczekiwania i spostrzeżenia i wszystkie je notuje ;)
    ps. jeśli w większym gabinecie kosmetycznym siedzi się i czeka między jednym zabiegiem a drugim albo czeka się na kogoś, miło jest usiąść i napić się kawy.
    kiedy przechodzi się z przebieralni/łazienki do gabinetu, gdzie jest masaż, powinno się moim zdaniem zmienić w tej przebieralni buty na jednorazowe klapki. zwłaszcza w zimie masażysta na pewno nie będzie chciał w swoich klapkach brodzić w błocie naniesionym przez klientów. a tu do ostatniej chwili miałam nadzieję, że klapki się pojawią, bo to się zdarza ;)

    OdpowiedzUsuń