Profil

Moje zdjęcie
blogsalonypieknosci@gmail.com

środa, 21 marca 2012

Kąpiel Kleopatry - Park Hotel w Świeradowie Zdroju

Cykl Weekend Spa

W ofercie Park Hotelu zainteresowała mnie Kąpiel Kleopatry, zwana kąpielą w mleku :D Oto opis: 

 
KĄPIEL KLEOPATRY + lampka 100g wina lub soku 
Kąpiel Kleopatry to kąpiel w mleku. Władczyni Egiptu stosowała takie kąpiele regularnie i dlatego do dziś jest symbolem piękna. Współczesna nauka potwierdza odżywcze, regenerujące działanie mleka i propaguje ten rodzaj odnowy ciała. Mleko jest bogate w proteiny, witaminy (głównie z grupy B), wapń oraz wiele innych cennych pierwiastków które doskonale wchłaniają się w skórę i dają lepsze efekty, niż gdyby zastosowano zwykłe preparaty natłuszczające czy witaminowe (źródło: http://www.parkhotel.pl/pl/kapiel-kleopatry/treatments)

Podczas kąpieli borowinowej konsultuję się z panią prowadzącą. Pani doradza, że fajna jest kąpiel aromatyczna, w pachnących olejkach, dodatkowo są efekty świetlne w wannie i ogólnie jest to coś fajnego. A kąpiel w mleku, mówi, to kąpiel, w której po brodę będę w pianie, też przyjemna. Przez chwilę rozważam aromatyczną, ale nie - zostaję przy swoim wyborze.
5 minut przed czasem udaję się do miejsca, w którym miałam też Medy Jet. To zaraz na lewo od recepcji, sektor A. Przychodzę już w szlafroku, tym razem nakładam pod spód bikini, bo nie wiem, czego się spodziewać. Czekam chwilę na krześle, czytam w międzyczasie opisy różnych zabiegów i ich dobroczynnego działania, które wiszą na ścianie. Pani mija mnie, widzę, że w ręce trzyma opakowanie jakiegoś kosmetyku. Myślę, że to moje "mleko" do kąpieli :) Pyta, czy chciałabym wino czy sok? Wino. Jakie? Czerwone, wytrawne. Za chwilę wraca z pełnym kieliszkiem i jestem proszona do środka.

Poziom piany na początku
Środek to jeden z boksów, oddzielony zasłonami od reszty, wykafelkowany na biało-niebiesko. Pośrodku stoi wanna - wielka, ogromna :) Pełna wody i delikatnej piany, słychać, że pracuje. Z tyłu za nią jest okienko, stoi na nim świeczka. Obok wanny jest też stolik z kolejną świeczką, przy wannie małe schodki. Pani mówi, żebym się rozebrała, tam mam ręcznik, tutaj wchodzę do wanny. Potem, po kąpieli, przy wannie jest słuchawka prysznica, powinnam się opłukać. Wszystko tłumaczy, wszystko jest jasne :). Rozbieram się i zastanawiam, czy do naga, czy coś zostawić?... Decyduję się wejść do kąpieli w samych majtkach od bikini. W międzyczasie, za plecami, zauważam, że pani chciała wejść, ale widząc, że jeszcze półnago gramolę się do wanny, wycofała się. Woda jest cieplutka i pięknie, delikatnie pachnie. Zanurzam się w wodzie, zakrywa mnie prawie do szyi. Pierwsze, co mnie uderza, to aksamitność tej kąpieli - woda otula moją skórę, jak balsam do ciała, zostawiając taki delikatny film. Niesamowite! Muszę się dowiedzieć, co to za kosmetyk! Pani wchodzi,  uruchamia program przy wannie i nagle coś tryska mi z tyłu głowy we włosy! Wygląda na to, że to hydromasaż się włączył. Normalnego wzrostu człowiek miałby te strumienie pewnie na karku lub barkach, w moim przypadku muszę się nieźle napracować i podnieść, żeby nie tryskało po głowie i na boki :) Po chwili udaje się uruchomić program, który po 30 minutach sam ma się wyłączyć. Pani zapala świeczki, przysuwa stolik tak, żebym mogła sięgnąć po lampkę wina, gasi światło i zostawia mnie samą.
Nareszcie.
Po spienieniu :)


Nie mogę się nadziwić cudownej konsystencji tej kąpieli. Na wierzchu jest od początku biała, gęsta piana. Zauważam, że powoli rośnie. Hydromasaż przechodzi od stóp do głowy. Ponieważ wanna jest wielka, a ja nie bardzo, czasem muszę się przesuwać, żeby dosięgnąć do strumieni wody albo zapobiec jej rozchlapaniu po całym pomieszczeniu. To jest najbardziej upierdliwe. Popijam sobie winko, bawię się pianą. Po jakichś 10 minutach pani zagląda do mnie znowu, pytając, czy wszystko w porządku, czy nie zrobiło mi się gorąco. Muszę przyznać, że te jej częste wizyty są krępujące, ale po tej nie przychodzi już do końca (chociaż nigdy nie wiem, kiedy się spodziewać, że wychyli zza zasłony :)). Teraz relaksuję się, a piana rośnie. Po jakimś czasie wystaje nad wannę. Woda jest chyba podgrzewana, bo nie stygnie. Jest ciepło, pachnąco i miło. Odpływam.

Po 30 minutach program się kończy. Wiedząc, co nastąpi, nie łapię sama za słuchawkę prysznica, chociaż wiem, jak to zrobić. Wpada pani i sama włącza dla mnie prysznic. Pyta, jak było, odpowiadam, że cudownie i pytam, co to za kosmetyk, którego używają do tej kąpieli. Niestety, nie wie, twierdzi, że to coś produkują tutaj dla spa. Być może tajemnica :) Szkoda, zakupiłabym chętnie coś takiego do domu.
Opłukuję się, wycieram i wychodzę. Pachnę pięknie :) Sama kąpiel trwała 30 minut, koszt takiej przyjemności to 80 zł. Warto. Polecam. 

1 komentarz: