Profil

Moje zdjęcie
blogsalonypieknosci@gmail.com

wtorek, 3 maja 2011

Sztuczne rzęsy metodą 1:1, część II - ściąganie rzęs

Zdecydowałam, że ściągam sztuczne rzęsy po dwóch dniach. Nie mogłam się do nich przyzwyczaić, były za długie, próbowałam je nawet przyciąć, robić makijaż, przeglądać się w lustrze, żeby do nich przywyknąć... Nic. Zanim umówiłam się na ściągnięcie, poszukałam w necie, czy można to zrobić samemu w domu. Nie znalazłam żadnego znanego kosmetyku, który można kupić w Rossmannie, za to na Allegro jest kilka ofert tzw. removera - preparatu do ściągania rzęs. Ceny ok. 50 zł, problem tylko w tym, że w jeden dzień (w dodatku w weekend!) nie dojdą, więc nie ma opcji, żebym zrobiła to sama do poniedziałku. No więc w niedzielę wracam do kosmetyczki i kładę się na kozetce :) Pani Aneta od razu zauważyła, że próbowałam poprawiać te cuda, przyznałam się oczywiście. Znowu płatki po oczy i trzeba trzymać zamknięte. Na rzęsy napuszcza się klej, nie można oczu otworzyć, bo piecze niesamowicie (troszeczkę mi przeciekło). Rzęsa po rzęsie te sztuczne są ściągane. Co jakiś czas pani pyta, czy coś mnie boli, ciągnie - nie, nic. To by znaczyło, że wyrywają się rzęsy, dla mnie to było bezbolesne i żadna z moich naturalnych rzęs nie ucierpiała. Całość trwała jakieś 10 minut. Uff... nareszcie się czuję normalnie, oddycham z ulgą. Oczywiście czuję się łyso :) ale to normalne i jestem szczęśliwa, że nie muszę wstydzić się iść następnego dnia do pracy :D Zastanawiam się, czy muszę coś odczekać, zanim zdecyduję się na kolejne nałożenie rzęs? (Tak, tak, łatwo się nie poddam!) Nie muszę, bo wszystkie moje rzęsy są na miejscu, więc możemy spróbować jeszcze raz. Umawiam się na kolejną próbę.

1 komentarz:

  1. Dobrze, że nie próbowałaś sama ściągać :) Preparaty do rozpuszczania tego typu klejów są bardzo drażniące dla oczu, nie dość że mogłabyś sobie rzęski powyrywać to jeszcze mocno podrażnić lub uszkodzić oczy... takie rzeczy powinno się zostawiać profesjonalistom :)

    OdpowiedzUsuń