Profil

Moje zdjęcie
blogsalonypieknosci@gmail.com

niedziela, 8 maja 2011

Sztuczne rzęsy metodą 1:1, część III - nowe, bardziej naturalne

Kolejny raz trafiam do pani Anety w celu zrobienia sztucznych rzęs. Tym razem, po pierwszej nieudanej próbie, bierzemy rzęsy cieńsze i krótsze. Znowu "kozetka" u ustalamy. Tych cieńszych są 3 długości.
 Tym razem proszę, żeby przy końcach nie wklejać dłuższych rzęs. Lubię kocie oczy, ale po pierwszym doświadczeniu zdecydowanie wolę mieć wszędzie takie same. Kładę się, plastry pod oczy, rozmawiamy swobodnie o tym i owym i tak czas płynie. Nic nie piecze, nic się do oka nie przedostaje :) W pewnym momencie zadzwonił kosmetyczce telefon, przeprosiła i odebrała. Rozmawiała jakieś 5-10 minut, przez ten czas wlepiając mi rzęsy... Zwłaszcza po czasie poświęconym na to czułam, że na lewe oko poświęciła mniej czasu i chyba był tam jakiś problem, coś się pozlepiało, nie wiem, ale coś tam mi gmerała. W każdym razie po zakończonej rozmowie, zakończyła wklejanie - nie wiem, ile to trwało, ale stosunkowo krótko! Na pewno nie więcej, niż godzinę, raczej 30, max 40 minut (następnym razem zmierzę, o ile będzie taka okazja...). Poczesała mi rzęsy i voila! Patrzę w lustro - ZDECYDOWANIE lepiej. Bardzo naturalnie. Pani Aneta powiedziała, że użyła jednak tylko dwóch długości, bo podczas zabiegu zobaczyła, że te dłuższe będą dla mnie za długie. Miała rację, te są idealne. Jedyny minus - chciałabym, żeby były bardziej gęste, ale - tak, jak poprzednio - to chyba zależy, ile się ma własnych rzęs na odpowiednim etapie wzrostu. Widzę też, że w lewym oku parę rzęs jest w nieporządku - to znaczy w grupie, bardzo blisko siebie. Pytam, czy powinnam to sobie rozczesać, pani mówi, że owszem, ale nie teraz, bo się odkleją. Dobra, zostawię teraz. Pani Aneta pyta, czy na pewno mi się tym razem podoba i widać, że jest naprawdę szczęśliwa, że ja jestem zadowolona :) chyba jej jakiś mały kamyk spadł z serca heheh... W każdym razie - tak, jestem zadowolona. Wracam do domu, nie wstydzę się ludzi po drodze :) Macham rzęsami, mrugam sobie, nie czuję dyskomfortu. Przychodzę do domu, przyglądam się, kilka rzęs niestety z lewego oka od razu odpada... Wydaje mi się, że lewe jest niedokładnie zrobione, może przez pośpiech, może przez tą rozmowę telefoniczną... Cóż. I tak jestem zadowolona, nie muszę się malować :D A oto efekt:




Lewe oko - można zauważyć przy otwartym na środku jakby splątane rzęsy - nie dało się tego "uczesać" - to też zależy od tego, jakie mamy rzęsy naturalne (dzięki temu też bardziej naturalnie moim zdaniem wygląda).







I jeszcze raz lewe - zamknięte. Widać mój naturalny, jasny kolor. Zastanawiam się nad henną... może ktoś by mi coś doradził?








I prawe oko - nieco gęściej :)


3 dni po nałożeniu rzęs pojechałam do Rodziców. Mama nie uwierzyła pierwszego dnia, jak jej mimochodem wspomniałam, że mam sztuczne rzęsy. Potem z samego rana patrzy na mnie i pyta:
- Co ty, makijaż już zrobiłaś?
- Nie, mam sztuczne rzęsy, mówiłam Ci.
- Tak?? Wyglądają jak pomalowane! - Stwierdziła, że też takie chce :))

A oto zdjęcia po około dwóch tygodniach: 

troszkę przerzedzone, ale ogólny widok niewiele się różni. Najwięcej wypadło mi jednak z lewego oka, jakieś felerne :(
Trochę zeza zrobiłam do aparatu... :)

prawe - ogólnie regularnie gęste
lewe - na końcu słabo już z gęstością :)

















Teraz minęły jakieś 3 tygodnie i w ciągu ostatnich kilku dni wypadło mi chyba najwięcej rzęs w ciągu całego okresu :( Ale bez bólu, w dodatku widzę między tymi rzadkimi, sztucznymi, dużo swoich własnych, więc mam nadzieję, że będzie do czego doklejać :D

Chciałabym jeszcze dodać, że mam swój sposób na "czesanie" tych rzęs. Stara szczoteczka z tuszu może być za gęsta i łapać rzęsy, przez co ciągnąć i wyrywać. Ja szczoteczką przeczesuję lekko rzęsy tylko od góry, a od dołu przejeżdżam palcem po prostu od lewej do prawej, jakby porządkując te rzęsy :) Nawet w pracy w toalecie, jak zobaczę, że są w nieładzie, to przejeżdżam palcem raz, drugi i jest ok.

3 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że można by więcej rzęs dokleić... Mogę się mylić, nie widziałam na żywo, ale te również wydają mi się rzadkie... no i niecała godzina? wprawa, wprawą, ale dokładne klejenie trwa dłużej :)

    Jak kiedyś zahaczysz o Katowice lub Śląsk to zapraszam do siebie na rzęsy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem Ci,ze bardzo dlugo robie juz rzęsy i masz zdecydowanie za rzadkie!Szukaj dalej :) Mozesz sobie zobaczyc zdjecia moich prac na fb dla porownania Studio Urody Yumi

    OdpowiedzUsuń